sobota, 5 marca 2011

i wake up every morning with a big smile on my face


zagmatwane myśli i jeszcze ta choroba. jest wprost rewelacyjnie. perspektywa ciężkich kilku tygodni dobija mnie niesamowicie. chciałabym już maj, Wiedeń, potem wakacje, te długie wieczory, beztroska.
kiedy tylko o tym myślę wcale nie ogarnia mnie mobilizacja, lecz wręcz przeciwnie..totalny leń .
mam ochotę teraz gdzieś wyjść, ale jak? kiedy ten paskudny wirus przyczepił się do mnie i nie chce mnie zostawić w spokoju. mam tylko nadzieję, że to kilkudniowy zły stan, a za chwilę będę cieszyła się wolnością

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz